Uwielbiałam się z nią całować...
Jej usta były słodkie jak maliny o letnim poranku, delikatne jak aksamit i soczyste jak pomarańcze, po prostu c u d o w n e :D
Gdy nasze usta się znajdowały zawsze miałam to przyjemne mrowienie u dołu brzucha :) nawet po 3 latach :)
Całowanie jej było jak obcowanie z samym aniołem, takie preludium przed wejściem do raju. Czułam się za każdym razem wyróżniona i bardzo szczęśliwa, że taka dziewczyna całuje mnie i jest właśnie ze mną :)
Misiek również potrafiła wbić swoje piękne zęby w moją szyję, najczęściej w niedziele wieczorem, abym w poniedziałek w pracy miała widoczną "malinkę" .:)
najkia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz