środa, 30 maja 2012

Kawa, kawusia, kawunia #3

Kawa to najważniejszy napój dnia.
Bez niego nie ma mowy o dalszym funkcjonowaniu Miśka jak i moim zresztą też.
Najsmaczniejsza kawa to włoska Lavazza, która pieści podniebienia delikatną i subtelną nutą smaku.
Duży kubek kawy w kropki, zabielony mlekiem 2%, bez cukru, najlepiej z odrobiną cynamonu, to przepis idealny na dobry początek dnia Miśka...

Niestety rzadko mogłam zrobić jej sama o poranku taką kawę, gdyż Misiek zawsze wstawał przede mną, ja byłam zbyt leniwa lub zaspana, aby ją uprzedzić. Wtedy kawa często czekała na mnie :) Ja za to starałam się robić kawę popołudniową (podwieczorkową) ze spienionym mlekiem i cynamonem oraz odrobiną pokruszonej gorzkiej czekolady ;) Jednak częściej piłyśmy kawę u Niej na mieszkaniu, gdzie przygotowywała od razu posłodzoną dla mnie (2 łyżeczki) + mleczko. Prawdą jest, że kawa przygotowaną przez drugą Osobę zawsze smakuje lepiej gdybyśmy ją sami zrobili...

Chętnie też chodziłyśmy na kawę na miasto jako uwieńczenie naszych spacerów, zdarzało się również wskoczyć do Maca, gdzie kawa naprawdę jest o.k. Misiek oczywiście zamawiał rozmiar 0,5l i zbierał sumiennie naklejki, na bonusowy przydział ;)

Pamiętam jak kiedyś zabrakło u mnie kawy o poranku- nastała wtedy czarna rozpacz, prawie płacz i zgrzytanie zębów..., nie ma nic gorszego niż brak kawy z rana- to potwierdzam! :P


najkia

2 komentarze: