wtorek, 5 czerwca 2012

Malinki #6

Uwielbiałam się z nią całować...
Jej usta były słodkie jak maliny o letnim poranku, delikatne jak aksamit i soczyste jak pomarańcze, po prostu c u d o w n e :D

Gdy nasze usta się znajdowały zawsze miałam to przyjemne mrowienie u dołu brzucha :) nawet po 3 latach :)

Całowanie jej było jak obcowanie z samym aniołem, takie preludium przed wejściem do raju. Czułam się za każdym razem wyróżniona i bardzo szczęśliwa, że taka dziewczyna całuje mnie i jest właśnie ze mną :)

Misiek również potrafiła wbić swoje piękne zęby w moją szyję, najczęściej w niedziele wieczorem, abym  w poniedziałek w pracy miała widoczną "malinkę" .:)


najkia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz